11/2018
Artur Pałyga

fot. Agnieszka Dróżdż

Oddać się głupocie

 

 

Ot tak, bez powodu, zacząłem sobie przepisywać Koheleta. Nie odpowiadając przed nikim, nie musząc się z niczego tłumaczyć, wers po wersie przepisywać na swoje, niektóre opuszczając, do innych trochę dodając. Doszedł do układanki rzeczy gromadzonych.

2,3–4,8

Postanowiłem oddać się głupocie, ona daje szczęście. W tej głupocie zbudowałem dom, kosiłem trawnik, głaskałem owocowe drzewa, kazałem zbudować zbiornik na wodę, pracowałem na kredyt i na rachunki, miałem za to wygody, fotele, sprzęt, kominek, miejsce. Cieszyło mnie strasznie wszystko, co robiłem, i to była moja nagroda największa. A teraz patrzę, nad czym się tyle męczyłem, i myślę: pogoń za wiatrem. Marne to. Nic takiego.

Wdarło się antyżycie gwałtowne i żarliwe. Wszystko, co żywe, sprawiało mi przykrość. Znienawidziłem wszystko, co zrobiłem w życiu. Wszystko. Każdą rzecz. Wszystko, co zdobyłem i co osiągnąłem.

Tyle sobie trudu zadajesz, człowieku. I po co? Komu? I jakie znaczenie? Wszystko, w co włożyłeś pracę, mądrość, całe twoje szczęście, jakie ci towarzyszyło, wszystkie twoje myśli, cały twój czas, wszystko to marne. Bo co masz z tego całego wysiłku? Z tych wszystkich godzin pracy? No co? Nic lepszego cię nie spotka, niż że jeść będziesz i pić, i cieszyć się z tego, że masz pracę.

Przez czas przechodzimy. Jak przez korytarze. Przez czas rodzenia i czas umierania, przez czas sadzenia i czas gnicia, czas zabijania i czas przywracania do życia, czas rozwalania i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas wycia i czas śpiewu, czas rzucania brukiem, czas brukowania na nowo, czas kochania się, czas wstrzemięźliwości, czas, kiedy się szuka, i czas, kiedy się traci, czas, gdy się przechowuje, i czas, gdy się wyrzuca, czas, gdy się niszczy, czas, gdy się naprawia, czas milczenia i czas gadania, czas miłości i czas nienawiści, czas wojny, czas pokoju. Nieważne, co robisz, i tak przechodzisz przez te korytarze.

Przyjrzałem się całej tej pracy, jej domniemanej szlachetności, rzekomej wzniosłości. Marne to bardzo. Powiem wam, nic lepszego niż się cieszyć i dbać o to, żeby choć dotknąć szczęścia tu i teraz.

Ludzie to zwierzęta. Przeżywam to samo co zwierzę, i zwierzę, tak samo jak ja, ma swój los, który się wypełnia. Jesteśmy jedno i nie ma różnicy pomiędzy śmiercią zwierzęcia a śmiercią człowieka. Powtarzam, nie ma różnicy pomiędzy śmiercią zwierzęcia a śmiercią człowieka. Mamy ten sam oddech i to samo życie. W niczym, ale to w niczym człowiek nie jest lepszy niż inne zwierzęta.

Wszyscy proch będziemy, ten sam proch. Mówią, że potem moja tak zwana dusza ma szansę na niebo, a innych zwierząt nie. Ale pojęcia nie mam, skąd to wiedzą. Nie sądzę tak naprawdę, żeby ktokolwiek to wiedział. Mówią, bo tak gdzieś słyszeli.

Najlepsze, co mnie spotyka, to jak cieszę się z tego, co zrobiłem. Nic lepszego nie ma.

I nie będę wiedział, co stanie się potem. I nie będziesz wiedział.

Tak, widziałem pogardę ludzi do ludzi, dużo pogardy. Jest na wyposażeniu człowieka stale i zawsze do dyspozycji pogarda, którą obdarza obficie. Tak, widziałem, jak człowiek człowieka zniewala, jak go niszczy, ciśnie go i jak gardzi zniewalanym przez siebie, niszczonym. Tak, widziałem beznadzieję ludzką, i rozpacz widziałem, i po prostu płacz, i bezradność, apatię, bezsilność widziałem. I, tak, widziałem, że pierwszą rzeczą, której człowiekowi trzeba, jest pocieszenie, zwykłe pocieszenie. I że tego nie ma. Więc nic nie łagodzi bezlitosnej ręki trzymającej bat. I człowiek jest sam wobec ręki i wobec bata. Ze swoją beznadzieją jest sam, i z rozpaczą, z płaczem, z bezradnością, apatią, ze swoją bezsilnością całkiem, całkiem sam. Dlatego uznałem, że zmarli szczęśliwsi. Im dawniej zmarli, tym szczęśliwsi. A najszczęśliwsi ci, co jeszcze się nie urodzili, jeszcze nie widzieli tych wszystkich skurwysyństw, jakie się dzieją pod słońcem.

A twoje powodzenie nie przymnaża dobra, a jedynie powoduje zazdrość i masę złych uczuć. Świat jest gorszy od twojego powodzenia.

I to jest marne wszystko. I to jest ganianie za wiatrem.

dramatopisarz, dziennikarz, dramaturg w Teatrze Śląskim w Katowicach. Autor m.in. Żyda Nieskończonej historii; nagrodzony Gdyńską Nagrodą Dramaturgiczną za W środku słońca gromadzi się popiół (2013).