4/2019

Obrona teatru Philipa Massingera

 

 

Idąc w ślady Bena Jonsona i jego popularnej sztuki „antycznej” Sejanus, Philip Massinger, dramatopisarz w Polsce praktycznie nieznany, napisał Rzymskiego aktora, wystawionego w 1626 roku. Jest to rzecz nie tylko o wartkiej i sensacyjnej fabule, ale przede wszystkim o teatrze i społecznej, edukacyjnej roli aktora. Bardzo ciekawe są tu rozliczne sceny teatru w teatrze, bardzo różnorodne, a przy tym sprawnie wplecione w główny wątek fabularny. Nas jednak zaciekawić musi scena oskarżenia aktorów przed rzymskim senatem i obrona wygłoszona przez tytułowego aktora, Parysa.

Podstępny donosiciel Aretinus wygłasza bowiem przed senatem oskarżenie, iż w obliczu rozmaitych błogosławieństw, jakie spływają na kraj i jego obywateli ze strony nowego władcy, szczególny sprzeciw budzi zachowanie niewdzięczników, czyli aktorów:

Nie wolno pozwolić
Na spisek, w którym podli ludzie jego
Rząd poniżają czy też wyśmiewają,
Choć jego łasce i trosce są winni
Swój byt i życie1.

Tak więc sytuacja jest jasna: Cezar jest mecenasem, łoży na byt aktorów, a oni odwdzięczają mu się kalumnią. Oskarżonym staje się główny aktor Rzymu, Parys:

Więc podejdź bliżej. Skoro swej profesji
Ty jesteś mistrzem, to w tobie oskarżam
Wszystkich aktorów o zdradę, oszczerstwo,
Knowanie przeciw władzy i cesarstwu.

Albowiem:

Jesteście tymi, co wnikają w czasów
Naszych tajniki; pod innym nazwiskiem
Pokazujecie na scenie działania,
O których mówić nie wolno, a także
Ważne osoby obu płci, u władzy,
Tam zniesławiacie i poprzez satyrę
Czy drwiącą kpinę, nawet z senatorów
Głupców robicie przed plebejuszami.

Na te oskarżenia Parys wygłasza długą tyradę obronną, która nie wymaga komentarza:

PARYS
Poniosę karę najcięższą, jeżeli
Nie zdołam siebie i wszystkich aktorów
Uwolnić od tych kłamliwych oskarżeń.
Pragnę wykazać, iż za zniesławienie
To uważacie, co poeta spłodził
W swojej komedii i co odegrano.

ARETINUS
Czy żeś na scenie, by tak hardo mówić?

PARYS
Cały świat sceną jest przecież – to miejsce
Również. Tak pewien jestem swoich racji,
Że pragnę tylko, by cezar, w którego
Imieniu ziszcza się królestwo świata,
Zasiadł jak sędzia, by nasz głos usłyszeć
I potem sądził. Jeśli jest naganne
Ukazać człeka oddanego żądzom,
Co traci czasu i fortuny skarby
W lubieżnych harcach – i jak nędznie kończy
Grzeszny nieszczęśnik? Jeśli jest naganne
Odwodzić młodzież beztroską od takich
Zgubnych rozrywek, za jego przykładem?
Jeśli jest grzechem odkrywanie sideł
Podłych rajfurów i zdradzieckich sztuczek
Upadłych kobiet? Dlaczego zasady
Wasze niezłomne nie są zapisane
Przez filozofów surowych, abyśmy
Umieli wybrać za wzór piękną cnotę,
A nie rozkosze, które ogień czeka?
[…]
Aktorzy bowiem mają wpływ nie mniejszy
Od filozofów różnej maści, bowiem
Ukazać mogą, że pragnienie sławy
Stanowi bazę, na której wzniesiono
Rzymu kolumnę aż tak niebotyczną:
Mogą zapalić w szlachetnej młodzieży
Ogień ambicji, by przetrwać zdołała
Niebezpieczeństwa, ba, nawet lód śmierci,
Stając się godną wawrzynu triumfu,
Dzięki swym czynom nadzwyczajnym – czyż to
Nie zasługuje na wdzięczną nagrodę
Rzeczpospolitej? Jak filozofowie
Mogą konceptów swoich chłodem (rzadko
Nawet czytanych), wytłumaczyć jaką
Szlachetną rzeczą jest cnotliwe życie?
Czyż oni mogą krew wzburzyć, lub sprawić
Aby sił młodzież nie szczędziła dążąc
Do wzniosłej sławy – choćby w takim stopniu,
Co my w teatrze? Pozwólcie aktorom
Dobrym we wzniosłej scenie zagrać dzieje
Chwały wielkiego Herkulesa, który
W dwunastu pracach zdobywał wawrzyny.
Lub odważnego Camillusa, który
Miastu zabronił złotem wolność kupić
Od Galla pychy pełnego; Scypiona,
Co Kartaginę podbiwszy, zwycięski
Narzucił okup. Jeśli to ukazać,
Jak to jest w życiu, jeśli ludzie ujrzą
Herosów chwały, ich niebezpieczeństwa,
I razem z nimi przeżyją nagrodę
Zwycięstwa – wszyscy, w których choćby kropla
Krwi rzymskiej płynie, porzucą próżniacze
Zajęcia pragnąc tym dorównać, których
Widzą na scenie.

RUSTIKUS (na stronie)
Swoją mową sprawił,
Że konsulowie szepczą między sobą.

PARYS
Nam się zarzuca, że młodzież psujemy
A szkalujemy możnych! Czy tak było,
Że zło na scenie ukazane – kary
Mogło uniknąć? Czyżbyśmy uczyli
Niecnych uczynków ukazując sukces,
By inni tropem zakazanym poszli?
Przecież nie gramy lidyjskich rajfurów,
Perskich pochlebców, korynckich morderców,
Nigdy inaczej – jak tylko z należną
W końcu zapłatą. Tak, iż nawet tacy
Spomiędzy widzów, których grzech pociągał,
Do domu idą całkiem odmienieni.
A szydząc z takich, co są ponad nami,
Zdradzając światu ich grzechy tajemne,
Wcale nie mamy intencji nikczemnej,
Jak ci, co niemi są od urodzenia.
Gdy przedstawiamy syna rodu, który
Spiskuje przeciw życiu swego ojca,
Żałując jemu każdej chwili w zdrowiu,
To jeśli znajdzie się między widzami
Człowiek, któremu sumienie podpowie,
Że z takiej samej stworzony jest gliny,
To nie możemy nic na to zaradzić.
Gdy przedstawiamy na scenie rozwiązłą
Grzesznicę taką, co zysk wielki czerpie
Z mężczyzny, który karmi jej zachłanną
Chutliwość, kiedy jej małżeńskie łoże
Puste i zimne – to jeśli się zdarzy,
Że jakaś dama, nieważne jak wielkiej
Fortuny, rodu, czy też dostojeństwa,
Winna takiego wyrodnego grzechu,
Zakrzyknie nagle: „Tu o mnie jest mowa”,
To nie możemy nic na to zaradzić.
Gdy ukażemy skąpca tak wielkiego,
Że jego bogactw rachmistrz nie policzy,
A ziemi sokół przez dzień nie przemierzy,
Który w bezwstydzie ciągle wszem złorzeczy,
Że jest biedakiem i nie stać go na nic –
I gdy patrycjusz (choćby był konsulem)
Znajdzie w tym siebie i będzie dotknięty,
To nie możemy nic na to zaradzić.
Lub gdy sędziego ukażemy, który
Korupcją przesiąkł i skargę oddala,
Jeśli osobę popiera, nie sprawę,
Uniewinniając złoczyńców, jeżeli
Są z jego partii, zaś niewinnych równie
Często skazuje wedle swych kaprysów:
Jeśli ktoś zatem w tym czcigodnym gronie,
Ty nawet, panie, co zastępujecie
Nieobecnego Cezara, ujrzyjcie,
Coś, co przypomni jakieś dawne sprawy,
Albo intencję jakąś już minioną,
To nie możemy nic na to zaradzić.
Rzekłem, mój panie. Gdy rozpatrzysz sprawę,
Skaż nas, lub wypuść zdejmując niesławę.

Filipika Parysa zdobywa przychylność niektórych senatorów:

LATINUS
Dobra obrona na me życie. Nigdym
Nie widział jego w roli oratora.

EZOP
Gdyby adwokat Regulus otrzymał
Nawet dwadzieścia swoich zwykłych stawek
I tak by gorzej naszych racji bronił.

Zaskakująca jest tu zbieżność niegdysiejszych ataków na teatr z ponawianymi dzisiaj. „My was karmimy, a wy się tak odwdzięczacie”, pławiąc się w zepsuciu i zwyrodnieniu, ba, ubliżając i naśmiewając się z władzy. A ta nie pamięta jeszcze innej obrony teatru i aktorów, wypowiedzianej ustami Hamleta: „Lepiej po śmierci mieć hańbiący nagrobek, niźli za życia podpaść aktorom”.

1. Tekst Massingera w przekładzie Jerzego Limona i Władysława Zawistowskiego.

anglista, literaturoznawca, pisarz, tłumacz i teatrolog, profesor nauk humanistycznych, inicjator i dyrektor Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego.