1/2020

Urok archiwaliów

Ta książka zachwyci nie tylko miłośników staroci, ale wszystkich, których interesuje teatr.

 

Obszerny tom zatytułowany Archiwum teatru XIX wieku. Ludzie, dokumenty, historie, wydany przez Towarzystwo Naukowe „Societas Vistulana”, napisały dwie wybitne badaczki: Dorota Jarząbek-Wasyl i Barbara Maresz. Obie autorki wielokrotnie dawały dowody znakomitej orientacji w dawnych dokumentach teatralnych, publikując artykuły i książki związane z teatrem, nie tylko dziewiętnastowiecznym. Zaledwie trzy lata temu wyszła książka Doroty Jarząbek-Wasyl Za kulisami. Narodziny przedstawienia w teatrze polskim XIX wieku (Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2016), rok wcześniej – opracowany wraz z Agnieszką Wanicką tom: Władysław Krogulski, Notatki starego aktora. Przewodnik po teatrze warszawskim XIX wieku (Universitas, Kraków 2015). Barbara Maresz od lat porządkuje i bada zbiory Biblioteki Śląskiej w Katowicach, opiekując się zwłaszcza bezcenną Biblioteką Teatru Lwowskiego. W sześciu tomach opublikowała Inwentarz kolekcji egzemplarzy teatralnych (rękopisów, maszynopisów i druków) ze zbiorów Biblioteki Śląskiej w Katowicach, w którym opisała (z pomocą współpracownic) 5 987 pozycji katalogowych, opracowując zarazem obszerne indeksy, ułatwiające badaczom korzystanie z tego wyjątkowego archiwum (Katowice 2004, 2011, 2019). Wcześniej wydała książkę Występy gościnne w teatrze polskim. Z dziejów życia teatralnego Krakowa, Lwowa i Warszawy (Kraków 1997). A to tylko wybrane przykłady dorobku obu badaczek.

Postępująca digitalizacja zbiorów ułatwia dostęp do dawnej prasy, fotografii, egzemplarzy teatralnych i innych archiwaliów, ale to wcale nie znaczy, że zniknęły trudności w ich rozumieniu i interpretowaniu, a czasem wręcz odczytaniu. Autorki omawianego tomu pragną pomóc czytelnikom „starych papierów”, podsuwając „instrukcję obsługi i protokół poruszania się po archiwum”. Podkreślają: „Interesuje nas w tej książce najdosłowniej rozumiane archiwum teatralne, to znaczy zasób rękopisów i druków, które gromadzono najpierw w kancelarii teatru bądź gabinecie dyrektora, czasem w domach aktorów, zanim trafiły, bezpośrednio lub przez kolekcjonerów, do instytucji archiwalnych takich jak biblioteka czy muzeum”. Każdy, kto kiedykolwiek przeglądał archiwa tego typu, wie, ile trudności stwarzają na przykład rękopisy lub „rękopisy wtórne” albo „półrękopisy”, czyli druki z odręcznymi dopiskami. Z kolei drukowane egzemplarze sztuk bywały „określane” ręką reżysera, cenzora, inspicjenta czy suflera (czasem kilku osób korzystających kolejno z tego samego egzemplarza), przy spisie postaci ręcznie dopisywano nazwiska aktorów grających poszczególne role, przy zmianie obsady wykreślano jedne nazwiska, a nadpisywano inne. Wszystko to bywa trudno czytelne. „Określeń” dokonywano różnymi kolorami kredki (skreślenia cenzorskie – z reguły na czerwono), czego nie widać na czarno-białym obrazie dokumentu zdigitalizowanego, ale widać na barwnych reprodukcjach zamieszczonych w książce. Egzemplarze sztuk i ról, a także listy, rachunki, notatki i inne dokumenty tworzą razem – jak stwierdzają Autorki we Wstępie – „obraz płynnej, ruchliwej, magmowatej materii słowno-wizualnej oraz dynamiki scen, wydarzeń, prób, mikrosytuacji, z których składa się geneza dramatu i spektaklu”.

Opis archiwaliów to także dostrzeganie materialności dokumentów – rodzaju papieru, atramentu, pieczęci, charakteru skreśleń i dopisków (czyja ręka?). Wśród dopisków na marginesach egzemplarzy zdarzają się odręczne rysunki, drobne komentarze, tajemnicze znaki (na przykład suflerskie), a wreszcie „całkiem dosłowne ślady szminek, wody, ognia, stearyny czy nawet łez”. Archiwalia nie odtworzą w naszej wyobraźni nieistniejących od dziesięcioleci przedstawień, ale wiele mogą powiedzieć o zakulisowym życiu teatralnym, o emocjach towarzyszących powstawaniu scenicznych dzieł, o pracy licznych osób niewidocznych dla publiczności, a nieodzownych, by skomplikowana machina teatralna mogła działać.

Właśnie takim pracownikom poświęcona jest część pierwsza książki, zatytułowana Ludzie kulis. Głównymi bohaterami stają się inspicjent i sufler. Ich wielce odpowiedzialna, ale bardzo niewdzięczna praca ukazana została poprzez notatki w egzemplarzach, wspomnienia ludzi teatru, uwagi poczynione (zazwyczaj rzadko) przez recenzentów i autorów wspomnień. Nie brakuje plotek, legend i anegdot, czasem złośliwych, a czasem współczujących, jakie towarzyszyły pracy owych wyrobników sceny. Autorki przytaczają wiele cytatów, dociekliwie komentują każdą opowieść, dołączają przypisy i uruchamiają cały aparat naukowy, by ulotne migawki osadzić w historycznych konkretach. Oba podrozdziały kończą się alfabetycznymi zestawieniami nazwisk i funkcji: Inspicjenci polskiego teatru 1800–1918 oraz Suflerzy polskiego teatru 1800–1918. Dla każdego badacza dawnego teatru są to ustalenia bezcenne.

Druga część książki nosi tytuł Archiwum. Dokumenty scenicznej genezy. Autorki z wielką wnikliwością i szczegółowością omawiają różne odmiany egzemplarzy sztuk, scenariuszy inspicjenckich, egzemplarzy ról, repertuary, harmonogramy i dzienniki prób. Analizują wszystko – oprawę, okładkę, pieczęcie kolejnych właścicieli, kartę tytułową, sygnatury, adnotacje na wyklejkach, wszelkie dopiski i skreślenia. Dawne manuskrypty zawierają sporo błędów w zapisach imion i nazwisk autorów sztuk, bywa, że spolszczano je na dziwne sposoby, a bywa też, że pomijano tę ważną informację. Dotarcie do prawdy wcale nie jest łatwe. Kolejne komplikacje przynoszą te strony egzemplarzy, na których notowano obsadę, a czasem także wykaz rekwizytów, zamieszczano szkice dekoracji, wpisywano uwagi suflerów, nie mówiąc już o adnotacjach cenzorów, zezwalających na wystawienie danej sztuki i wskazujących konieczne skreślenia. Analiza tych różnorodnych informacji pozwala ustalić wędrówkę egzemplarza z rąk do rąk, z teatru do teatru. Tekst sztuki krążył między autorem, reżyserem, inspicjentem, suflerem, aktorami. Poszczególne egzemplarze ujawniają swych właścicieli, dzięki czemu możemy lepiej dostrzec zespołowość sztuki teatru. Na przykład dzięki suflerom, notującym w swoich egzemplarzach momenty opuszczania kurtyny, długość pauz czy fragmenty muzyczne, możemy uzyskać unikalne informacje o przebiegu poszczególnych przedstawień. Autorki omawianej książki uczą czytelników, jak rozumieć zaszyfrowane znaki, na przykład inspicjenckie i suflerskie rysunki dzwonków (kurtyna w ruch), młoteczków (orkiestra w gotowości), krzyżyków (muzyka gra) i innych adnotacji. Przypatrując się reprodukcjom konkretnych stron egzemplarzy i studiując odnośne komentarze Autorek, czytelnicy przechodzą szybki kurs archiwalny. A ilustracji jest ponad dwieście! Jest to kurs praktyczny, przeprowadzany na konkretnych przykładach. Dobrano je tak, by ujawniały różne rodzaje zapisów, bogactwo tropów do prześledzenia oraz trudności, na jakie może natrafić badacz. Autorki pokazują, jak rozległą wiedzą z zakresu historii nie tylko teatru musi wykazywać się badacz, który pragnie rozwikłać wszystkie zagadki i odczytać rękopiśmienne zapiski. Na przykład trzeba znać nazwiska aktorów grających w danym teatrze w konkretnym czasie, by dopasować skróty do realnych osób (rozpoznać, że „Hank” oznacza nieznanego z imienia Hankiewicza, a „Ben” to Antoni Bensa itd.).

Jakże wiele można wyczytać z egzemplarzy! Pojawiały się tam nawet szkice rekwizytów, rzuty dekoracji, adnotacje choreograficzne, rysunki postaci, informacje o oświetleniu i efektach wizualnych, oznaczenia fragmentów muzycznych (plus nuty!) i innych efektów dźwiękowych (na przykład „Za I kulisą z prawej świstanie na blaszanych instrumentach”).

Niektóre egzemplarze pozwalają szczegółowo prześledzić pracę aktora nad rolą. W tym celował zwłaszcza wielki Alojzy Żółkowski syn, który „na wszystkich wolnych marginesach, niekiedy w interlinii, wynotowywał ołówkiem poruszenia i gesty wymyślone na użytek poszczególnych momentów dialogu”, a także zaznaczał sposób mówienia. „Analizę fonicznych aspektów mowy bohatera odsłaniają bardzo liczne podkreślenia na czerwono i ołówkowe poprawki – obrysowywanie liter w poszczególnych słowach, ukośniki rozdzielające sylaby, dodane znaki interpunkcyjne (wielokropki, pauzy, wykrzykniki). […] Sylwetka bohatera, jaka wyłania się z tych zapisków, jest wręcz rozwibrowana w drobnych gestach. Wykonawca przechwycił (zaprogramował) każde spojrzenie, drgnięcie, uśmiech postaci”. Obok tych wywodów Autorki reprodukują kilka przykładowych stron z egzemplarzy ról Żółkowskiego, co pozwala czytelnikowi zobaczyć na własne oczy, jak trudna jest lektura „określonych” rękopisów. Podobnych przykładów jest w książce mnóstwo: egzemplarze ról Wincentego Rapackiego ojca, Bogumiła Dawisona, Heleny Modrzejewskiej, Antoniny Hoffmann, Ludwika Solskiego i wielu innych artystów sceny.

Trzecia część książki ma odmienny charakter. Nosi tytuł Perspektywa krytyki genetycznej (przekłady) i obejmuje trzy prace dwojga autorów: Jeana-Marie Thomasseau (w przekładzie Doroty Jarząbek-Wasyl) oraz Almuth Grésillon (w przekładzie Marty Zbierańskiej).

Jean-Marie Thomasseau jest emerytowanym profesorem w Departamencie Teatru Uniwersytetu Paris VIII, specjalizującym się w historii teatru popularnego, dziejów melodramatu, dramaturgii okresu romantyzmu. Zainteresowanie tekstami teatralnymi doprowadziło go do analizy manuskryptów teatralnych, zwłaszcza tekstów didaskaliowych oraz dokumentów inscenizacji. Pierwszy artykuł Thomasseau zamieszczony w omawianym tomie nosi tytuł Rękopisy teatralne. Próba typologii. Autor wyodrębnił trzynaście „stadiów tekstu teatralnego” (uwzględniając przy tym formy opcjonalne i hipotetyczne), stwierdzając zarazem, że „każdemu z tych etapów odpowiada w chronologicznym ciągu genezy teatralnej stosowna forma rękopisu”. W drugim artykule, Ku genetyce teatru niewspółczesnego. Ślady, przedmioty, metody, Thomasseau nazywa genetykę teatru „nową dziedziną badawczą”, obejmującą zarówno wszelkie prace przygotowawcze prowadzące do powstania przedstawienia, jak i jego losy późniejsze, związane z kolejnymi wznowieniami „w odmiennych epokach i okolicznościach”. Autor ostatecznie ogranicza się do „genetyki teatru niewspółczesnego”, czyli sprzed epoki wideo. Podkreśla skomplikowane losy tekstów dla teatru (od pierwszych rzutów rękopiśmiennych po wersje drukowane), dwustronne interakcje między tekstem a sceniczną materią. Analizuje przykładowe egzemplarze cenzorskie, suflerskie, inspicjenckie, a nawet tapicerskie, wskazując, jak liczne bywały dokumenty wytwarzane „w pędzie od tekstowości ku widowiskowości”.

Almuth Grésillon była w latach 1986–1994 dyrektorką Institut des textes et manuscrits modernes (ITEM) przy Centre national de la recherche scientifique (CNRS) w Paryżu. Zajmowała się transkrypcją i publikacją rękopisów, tworząc zarazem zręby teoretyczne „krytyki genetycznej”. W przywołanym artykule pt. Od pisarstwa teatralnego do inscenizacji stawia tezę: „Podobnie jak sam utwór dramatyczny, tak i jego geneza są zawsze powiązane, praktycznie i teoretycznie, z różnymi konfiguracjami inscenizacyjnymi”. Przykłady dotyczą między innymi tłumaczeń sztuk na języki obce, autorów reżyserujących własne utwory (Molier, Brecht, Pinter), współpracy autorów z reżyserami (Goethe i Schiller, Jean Genet i Roger Blin, Paul Claudel i Jean-Louis Barrault).

Książka Doroty Jarząbek-Wasyl i Barbary Maresz stanowi znakomity przykład uprawiania „genetyki teatru niewspółczesnego” w odniesieniu do polskich archiwaliów z XIX wieku. Warto może dodać, że choć nazwa kierunku badawczego jest nowa, to jednak w praktyce uprawiano go już od dawna, także w Polsce, bo z analizowania archiwaliów korzystali wszyscy historycy teatru, od Eugeniusza Szwankowskiego, Jerzego Gota, Zbigniewa Raszewskiego, Bohdana Korzeniewskiego, Józefa Szczublewskiego, Jana Michalika, Dobrochny Ratajczakowej, Janusza Deglera, Dariusza Kosińskiego, autorów Słownika biograficznego teatru polskiego… Nazwisk jest znacznie więcej. Brakuje jednak polskich prób teoretycznego ujęcia „genetyki teatru”, co czynią Francuzi. Dobrze się zatem stało, że artykuły Thomasseau i Grésillon włączono do tomu Archiwum

Powszechnie wiadomo, że sztukę teatru trudno badać ze względu na ulotność przedmiotu, niemniej wnikliwi historycy nie od dziś udowadniają, że kwerendy archiwalne dostarczają przebogatego materiału pozwalającego zbliżyć się do przedstawień nawet bardzo odległych w czasie. Książka Archiwum teatru XIX wieku. Ludzie, dokumenty, historie stanowi istotny krok nie tylko na drodze poznawania istniejących zasobów archiwów i bibliotek (tu zwłaszcza kolekcji Biblioteki Teatru Lwowskiego w Bibliotece Śląskiej), ale także wręcz modelowy przykład pracy badacza. Różnorodność omawianych egzemplarzy ujawnia skalę wyzwań stojących przed interpretatorem i szeroki zakres koniecznej wiedzy. Autorki książki rozwiązują liczne zagadki, odcyfrowują rękopiśmienne hieroglify, wychwytują smaczki i śmieszności, ale zarazem zmuszają czytelnika do nowoczesnego spojrzenia na pracę w teatrze „jako otwarty proces, w którym działają siły wiodące nie tylko »ku« premierze, ale również »wstecz«, »poza«, »obok« czy »w głąb« tekstu i przedstawienia”. Świetna robota!

 

autorki / Dorota Jarząbek-Wasyl, Barbara Maresz
tytuł / Archiwum teatru XIX wieku. Ludzie, dokumenty, historie
wydawca / Towarzystwo Naukowe „Societas Vistulana”
miejsce i rok / Kraków 2019

 

polska historyk teatru lalek, doktor habilitowany nauk filologicznych i nauk o sztuce. Autorka Dramaturgii polskiego teatru lalek (2015).