1/2020

Zbliżenie na Izrael

Telawiwski Isra-Drama & International Exposure of Israeli Theatre to coroczny showcase, od dziewiętnastu lat organizowany dla międzynarodowego gremium. Bogaty program składa się nie tylko ze spektakli, lecz także z wykładów performatywnych i paneli dyskusyjnych.

Trudno stworzyć panoramę izraelskiego teatru na podstawie pięciu dni festiwalowych wydarzeń, choć można zaobserwować pewne tendencje. Z oczywistych względów wszystkie przedstawienia musiały być zrozumiałe dla międzynarodowego grona, nie dziwi zatem obecność napisów, jednak niektóre zespoły zdecydowały się zmienić swoje realizacje i zagrać – częściowo lub w całości – w języku angielskim (co niejednokrotnie wiązało się z przepisywaniem partii scenariusza, by zachować nośność niektórych metafor i gier językowych). Wielu izraelskich twórców pragnie nawiązać międzynarodową współpracę i umożliwić swoim projektom zaistnienie poza granicami kraju.

Na początku warto opisać realizacje teatrów instytucjonalnych. Duże oczekiwania wiązały się z produkcją Habimy, mającej w Izraelu status teatru narodowego. Podstawą scenariusza spektaklu Case of Death: Unknown stała się książka dziennikarza śledczego Omriego Assenheima, dotycząca głośnego przypadku Shimona Coopera – mężczyzny skazanego za zabójstwo swoich dwóch żon. Ta historia, w adaptacji Mottiego Lernera i reżyserii Hanana Snira, staje się ciągiem przewidywalnych narracyjnych repetycji. Shimon, zwany w spektaklu Shaulem, wykorzystuje sztampowy repertuar gestów kojarzących się jednoznacznie z amantem-psychopatą. Jego intrygi – kolejne zdrady, próby wybrnięcia z grząskiego gruntu poligamii – zostają ukazane w sposób momentami rażący dosłownością. Interesujący jest natomiast inny aspekt przedstawienia. Shaul odwołuje się do różnych wyrazów patriotyzmu, w tym syjonizmu, by zdobyć zaufanie kolejnych kobiet; z reguły przedstawia się jako agent Mosadu. Postawa „wszystko dla ojczyzny” płoszy partnerki, w których głowach rodzą się pierwsze wątpliwości.

Z kolei Slave Teatru Gesher, założonego w latach dziewięćdziesiątych przez rosyjskich imigrantów, to sceniczna wariacja na temat Niewolnika Isaaca Bashevisa Singera. Z powieści mieniącej się metafizyką został sam szkielet narracji. Spektakl Jewgienija Arjego to historia miłości Żyda Jakuba oraz Polki Wandy w czasach powstania Chmielnickiego i pogromów. Prostota opowieści, która mogłaby nabrać charakteru paraboli, w tym ujęciu razi ckliwą ilustracyjnością, nieprzemyślaną reżyserią przestrzeni i niekiedy szafowaniem (narodowym, mentalnościowym, ale i realizacyjnym) stereotypem.

W nieco innych rejestrach poruszają się twórcy spektaklu Fatso z Teatru Cameri. Przedstawienie wyewoluowało z opowiadania Etgara Kereta pod tytułem Tłuścioszek. Lapidarna, podszyta ironią miniproza Kereta przerodziła się w zgoła absurdalną farsę o perypetiach dwóch par kochanków, a patrząc szerzej – o przekłuwaniu bańki idealizacji partnera w związku (sztukę na podstawie utworu Kereta napisał sam autor w duecie z Ronim Sinaiem, dalszej adaptacji dokonał Michael Gurevitch). Spektakl w reżyserii Shirili Deshe to pogodna, choć momentami i prowokacyjna produkcja muzyczna; rozrywkowemu repertuarowi polskich teatrów przydałoby się więcej podobnych fars, które humorem i formą odbiegałyby od zgranego schematu „pieprzny wielokąt, kochankowie ukryci w meblach i garść qui pro quo”.

W tegorocznej edycji festiwalu Isra-Drama ciekawsza okazała się scena offowa. Jej dokonania zaprezentowano na kilka sposobów, także w formie fragmentów wykonanych na żywo i nagrań pokazanych w ramach wykładów performatywnych. Wiele projektów zostało przedstawionych na zasadzie teatralnego pitchingu – serii krótkich prezentacji dla wybranych grup gości.

W industrialnych przestrzeniach Teatru Tmuna – założonego i zarządzanego przez Navę Zuckerman domu dla twórców lokalnej sceny fringe – miało miejsce teatralne doświadczenie nazwane Things I found in my mother’s closet. Projekt autorstwa Nadava Bossema to instalacja otwarta na swobodną eksplorację. Odbiorcy są nawigowani przez samego reżysera, który chętnie wchodzi z nimi w interakcję. Zgodnie z tytułem, przestrzeń wypełniają przedmioty, które Bossem znalazł w mieszkaniu zmarłej matki. Bezwiednie nasuwa się skojarzenie z Rzeczami, których nie wyrzuciłem Marcina Wichy – zwłaszcza że wykorzystane w spektaklu obiekty (ubrania, płyty, książki, listy, bibeloty, dokumenty) nie tylko opowiadają o konkretnej osobie, ale też tworzą ramę doświadczeniową pewnego pokolenia, w tym przypadku przedstawicieli amerykańskiej i europejskiej diaspory, która osiedliła się w nowo powstałym państwie Izrael. Sam Bossem określa swój projekt mianem sziwy, wspólnej scenicznej medytacji po śmierci bliskiej osoby. I faktycznie, takie jest założenie projektu – proste, niczym niezmącone bycie razem, ukazanie ułamka życia obcego człowieka na tle społeczno-politycznych przemian – choć jego przebieg przynosi momenty zaskakujące. Autor tłumaczy widzom, że nie wchodzą do sklepu z pamiątkami, ale później, z pomocą asystentki, organizuje prawdziwą wyprzedaż sukien i akcesoriów należących do matki. Innym razem Bossem namawia widzów, by dołączyli do karcianej gry towarzyskiej. Instalacja staje się rodzajem bezpretensjonalnej autoterapii. Zgromadzeni integrują się przy jednym stole, jedzą ciasto przygotowane według przepisu pani Bossem, reżyser dzieli się wyznaniami o swoim homoseksualizmie. Życie toczy się dalej, a umarłym pozwala się odejść w spokoju.

Ciekawą propozycją jest I don’t want to see this Liora Zalmansona i Mayi Magnat. Realizacja odbyła się w jednej z sal konferencyjnych wieżowca Shalom Tower. Performerzy wcielają się w prowadzących szkolenie dla moderatorów treści w serwisach społecznościowych (biurowa przestrzeń oraz werystyczna gra aktorska sprawiły podobno, że niektóre grupy odbiorców faktycznie uwierzyły w to, że biorą udział w kursie). Wykład został oparty na prawdziwych, wciąż aktualizowanych wytycznych dla moderatorów, które opublikowano kilka lat temu na łamach „Guardiana”, oraz na anonimowych wywiadach z moderatorami. Siłą napędową tego projektu jest interakcja z publicznością – pytania oraz polecenia wydawane widzom przez „prowadzących” stają się coraz bardziej prowokacyjne. W finale I don’t want to see this przybiera formę komentarza społecznego (performerzy podają dane dotyczące problemów moderatorów ze zdrowiem psychicznym – obcujący z kontrowersyjnymi, nieraz makabrycznymi treściami pracownicy muszą wyrabiać nieludzkie normy), ale i prowokacyjnego pytania o wojerystyczną inklinację człowieka (wykonawcy zapowiadają emisję szokującego nagrania, zalecają wrażliwym osobom zamknięcie oczu – na ekranie jednak nic się nie pojawia, a twórcy pytają, kto zdecydował się na akt podglądactwa).

Peacock Binyamina Yoma-Tova, absolwenta École Jacques Lecoq, to spektakl, którego realizację umożliwiło zwycięstwo w jednym z przedsięwzięć o charakterze artystycznego inkubatora dla młodych twórców. Yom-Tov tworzy sceniczną wypowiedź z pogranicza koncertu, stand-upu i rewii drag, w której przygląda się różnym aspektom swojej tożsamości. W tej quasi-autobiograficznej fantazji istotnym obrazem jest opowieść o samym artyście jako najmniejszej laleczce we wnętrzu ogromnej matrioszki – każda z lalek reprezentuje nie tylko jego przodków, ale i zakorzenione w świadomości role społeczne. Performer płynnie prześlizguje się między rozmaitymi wcieleniami – od tych archetypicznych (kusicielka Ewa), przez stereotypowo męskie czy kobiece (jurny samiec alfa, prowokujący mężczyzn wamp w peruce), po tożsamości rozmyte, hybrydyczne (semicki kupiec-sprzedawczyk, który przeradza się w ponętną drag queen, czy rozerotyzowany, domagający się pieszczot kot imieniem Putzky). Stopniowo poszczególne figury nakładają się na siebie, przenikają coraz bardziej, a złożone sceniczne impresje daleko odbiegają od stylu kabaretowego. Duża w tym zasługa współpracowniczki Yoma-Tova, dramaturżki Shani Shabtai. Wieloaspektowość tożsamości ujawnia się nie tylko między biegunami męskie – kobiece. Yom-Tov urodził się i wychował w izraelskiej Netanji, ale jego rodzice byli imigrantami z Iranu. Dlatego w finale Yom-Tov, zmieniwszy się w tytułowego pawia (symbol pychy, ale i nieśmiertelności), przemawia w języku perskim.

Wielokulturowość regionu i reperkusje konfliktu izraelsko-palestyńskiego to tematy, które, co nie powinno dziwić, wzbudzają ogromne zainteresowanie widzów. W głównym programie showcase’u znajduje się w zasadzie tylko jeden spektakl bezpośrednio poruszający kwestię politycznych napięć. Borders, przedstawienie wyreżyserowane przez Nimroda Danishama, to kameralna produkcja opowiadająca o doświadczeniach dwóch młodych gejów – Libańczyka i Izraelczyka – którzy poznali się przez aplikację Grindr. Problem jest jednak żywotny, o czym świadczy przekrój tematów izraelskiej dramaturgii zarysowany w wykładach (na przykład sztuki Bóg czeka na peronie Mai Arad Yasur, Tunel Roya Chena czy The Admission i After the War Mottiego Lernera) oraz mnogość projektów opisywanych w trakcie szybkich spotkań między artystami a gośćmi z zagranicy. Grupa Silwan Ensemble, złożona z izraelsko-palestyńskich twórców, zrealizowała projekt Peacock from Silwan, dotyczący masowych wysiedleń Palestyńczyków z dzielnicy zlokalizowanej na obrzeżach Wschodniej Jerozolimy (spektakl powstał według scenariusza Almy Ganihar, wyreżyserowany został przez Chena Alona i Sinai Petera). W Jaffa Theatre, będącym miejscem wielokulturowego dialogu, wystawiana jest m.in. interpretacja Czekając na Godota, grana po arabsku i hebrajsku przez aktorów różnych narodowości (Vladimir i Estragon to dwaj palestyńscy robotnicy, którzy przesiadują na placu budowy w cieniu nieukończonego budynku). Z kolei inna produkcja jafskiego teatru, The Yellow Wind, oparta została na reportażu Dawida Grossmana, który opisywał doświadczenia palestyńskich uchodźców tuż przed wybuchem pierwszej intifady.

Wśród migawkowych prezentacji można było odnotować sporą liczbę projektów o wymowie feministycznej, jak choćby Commander to skirt – wyreżyserowany i zagrany przez kobiece trio (Chen Lugassi, Adi Drori, Keren Shefet) spektakl-koncert, w którym wykonawczynie wypunktowały seksistowską naturę izraelskich wojskowych przyśpiewek. Intrygujący wydaje się projekt Jackie Gali Pearl pod tytułem Sodom, w którym artystka reinterpretuje opowieść o żonie Lota, identyfikując akt nieposłuszeństwa z empatią i łącząc ów wywód z historią kobiet pracujących przy wydobyciu potasu w tytułowej Sodomie w latach czterdziestych. Z kolei w Tshukot (Passions) Sharon Burstein-Bichachi bada zmiany, jakim ulega ciało kobiety w ciąży – poczynając od wykonania w teatralnej łazience testu ciążowego.

Widzowie obejrzeli dziesięć przedstawień w ich pełnym kształcie, lecz organizatorzy dodatkowo umożliwili pobieżne zapoznanie się z wieloma innymi projektami – czy to dzięki performatywnej formule wykładów, czy poprzez organizację szybkich spotkań z pokaźną grupą twórców. Dzięki temu można zauważyć pewne tendencje i wyróżnić podstawowe klucze tematyczne w teatrze izraelskim. Spektakle teatru repertuarowego to produkcje dość konserwatywne w formie, obliczone na opowiedzenie pewnej linearnej historii; większość z nich opierała się na adaptacjach gatunków niedramatycznych (wyjątkiem jest uwspółcześniony, nawiązujący do pornobiznesu Sen nocy letniej Teatru Clipa). Z koli na offie powraca tematyka praw kobiet oraz funkcjonowania w zmilitaryzowanym społeczeństwie. Wiele spektakli próbuje rozliczyć wieloletni konflikt izraelsko-arabski – są wśród nich przedstawienia o charakterze dokumentalnym oraz te oparte na grze aluzji. Niektórzy twórcy podejmują wielokulturowy dialog wykraczający poza aktualną sytuację polityczną, jak choćby w przypadku antropologicznego teatru Orly Noi Rabinyan – w Parrhesii twórczyni bada rytuały wesela i pogrzebu, wykorzystując do tego nowe technologie (które notabene są kolejnym często eksploatowanym tematem, szczególnie wśród młodych artystów).

Zabrakło jedynie spotkania poświęconego różnym modelom organizacyjnym izraelskiego teatru, jego finansowaniu, dostępności, najogólniej – problemom i perspektywom. Niewykluczone, że było to celowe posunięcie. Dzięki temu w każdym z rozlicznych pospektaklowych spotkań na pierwszy plan wysuwał się twórca, jego wizja i metoda.

krytyczka teatralna, redaktorka „Teatru” w latach 2019-2024.