3/2020

Gorki

Shermin Langhoff wierzy, że pokazywanie wielu różnych perspektyw to podstawa demokratycznego dyskursu. Prowadzony przez nią Gorki Theater ten dyskurs stara się podtrzymywać.

Obrazek ilustrujący tekst Gorki

Niels Tammen

To nie jest tak, że od 2013 roku Berlin stał się bardziej kosmopolityczny, bo miejski Teatr Maksyma Gorkiego objęła kobieta tureckiego pochodzenia, Shermin Langhoff. W Berlinie zawsze istniało miejsce dla teatru migrantów i teatru interkulturowego. Dziś pojęcia te ewoluowały i w wywiadach z Langhoff czytamy, że jest ona propagatorką teatru postmigranckiego.

W niemieckiej kulturze teatr – jako instytucja kultury – najpóźniej zauważył rosnące znaczenie społeczne, polityczne, także ekonomiczne, a tym samym w ogóle obecność migrantów. Jest to niebywałe przeoczenie i przemilczenie tego zjawiska w kraju, gdzie co trzeci mieszkaniec ma pochodzenie migranckie. Inaczej działają inne branże: tzw. show-biznes – kultura popularna w Niemczech – nie dzieli twórców na rodzimych i postmigranckich. Na TOP 20 (Musikradar.de 2019) liście najbardziej popularnych niemieckich gwiazd muzyki rozrywkowej drugie miejsce zajmuje Xavier Naidoo – twórca o ciemnej karnacji, którego rodzice pochodzą ze Sri Lanki, a znane w Polsce zespoły utożsamiane z niemieckim rockiem, takie jak Rammstein czy Die Toten Hosen, znalazły się poza podium na miejscach piątym i szóstym. Polskie korzenie ma Mark Forster, idol młodzieży, juror popularnego The Voice of Germany. Także sztuka filmowa już w latach osiemdziesiątych (Tevfik Başer, 40 m² Deutschland, 1985) doceniała twórczość autorów o korzeniach migranckich. Dziś popularne i wielokrotnie nagradzane są filmy Fatiha Akina, niemieckiego reżysera pochodzenia tureckiego – przypomnijmy choćby Głową w mur z 2004 roku.

Od czasów zjednoczenia w 1991 roku struktura społeczeństwa niemieckiego zmieniła się dość znacząco. Tymczasem teatr zatrzymał się i dopiero kolejne statystyki i badania naukowe wskazujące na kryzys tej instytucji – spadającą liczbę widzów – uświadomiły zarówno twórcom polityki kulturalnej, jak i środowisku teatralnemu, że w Berlinie nie wystarczy jeden offowy teatr na Kreuzbergu albo scena kabaretowa w tureckiej kawiarni, aby sprostać narastającym problemom tej części społeczeństwa. Zresztą od dawna migranci to nie tylko gastarbeiterzy pochodzący z Turcji, przekrój etniczny jest znacznie szerszy.

Teatr postmigrancki to nie tylko teatr kolejnego pokolenia migrantów, nie jest to także miejsce, gdzie dominują opowieści o różnych formach przejścia, od etnicznych do religijnych – pisała o tym m.in. Yasemin Yildiz, charakteryzując typy migranckich bohaterek, „córek Allaha” (Turkish Girls, Allah’s Daughters, and the Contemporary German Subject: Itinerary of a Figure, „German Life and Letters” vol. 62, nr 4/2009, s. 465–481). Przymiotnik „postmigrancki” – dla Shermin Langhoff, urodzonej w Turcji, a wychowanej i wykształconej w Niemczech producentki, dziś dyrektorki teatralnej – oznacza krytyczne podejście do dotychczasowych opowiadań o migracji oraz migrantach i do ich odbioru. Jej zadaniem jest oglądanie i konstruowanie tych historii na nowo i dla nowej publiczności.

Hasło „teatr postmigrancki” stało się już swego rodzaju sloganem, a Gorki niczym bohater Sprawozdania dla akademii (Bericht für Akademie; spektakl w reżyserii Olivera Frljicia miał premierę w Teatrze Gorkiego w lutym 2019) opowiada swoją historię, przekazuje doświadczenia swoich twórców: aktorów, dramaturgów i reżyserów, czym zyskuje uznanie. W latach 2013 i 2016 został teatrem roku w rankingu miesięcznika „Theater heute”, Shermin Langhoff i współdyrektor Jens Hillje otrzymali także w 2016 nagrodę w dziedzinie teatru od miasta Berlina oraz wyróżnienie fundacji Preußische Seehandlung. Nie tylko nagrody, ale i wzrastająca liczba widzów udowadniają zainteresowanie tym teatrem, dziś posługującym się nazwą „Gorki” z dość typowym dla języka niemieckiego zdrobnieniem zakończonym głoską „i”: popularny był „Klinsi” (Jürgen Klinsmann), jest „Lewy” (Robert Lewandowski), więc „Gorki” brzmi jak ktoś znajomy. Taki teatr stworzyli Langhoff i Hillje, korzystając z wielu doświadczeń oraz specyfiki niemieckiego systemu teatralnego.

Gdy w 2013 roku Armin Petras (wcześniejszy dyrektor) wyprowadził się z Berlina, teatr ten już miał swoja markę, to tu grano polskich autorów, m.in. Masłowską czy Stasiuka. Petras zabrał do Stuttgartu prawie cały zespół – to praktyka niemieckiego sytemu nazwana przez „Theater heute” współczesną sceną wędrowną. Langhoff i Hillje odziedziczyli więc puste pole i zgodzili się prowadzić ten teatr, przystając na stosunkowo niską subwencję, która odstraszyła innych dyrektorów i była bezpośrednim powodem rezygnacji Petrasa. Dla nowej dyrekcji był więc to pewnego rodzaju układ z referatem kultury senatu Berlina, w którym dużą rolę odgrywał wtedy André Schmitz – polityk utrzymujący przez ponad dziesięć lat „na stołkach dyrektorskich” berlińskich scen stabilne status quo.

W 2012 roku Shermin Langhoff otrzymała Nagrodę Mojżesza Mendelssohna za dyrekcję offowego Ballhaus Naunynstraße w Berlinie-Kreuzbergu. Wtedy to ośmielony sukcesami Schmitz docenił zarówno codzienną pracę Langhoff nad tworzeniem miejsca realizacji spektakli przez osoby ze środowisk migranckich, jak i sukcesy kierowanego przez nią offowego teatru. W 2011 roku spektakl Verrücktes Blut Jensa Hilljego i Nurkana Erpulata, został zaproszony na Berliner Theatertreffen, co było dużym wyróżnieniem dla tak małej sceny (w 2012 spektakl Wściekła krew pokazano zaś na festiwalu „Kontakt” w Toruniu).

Od 2013 roku Langhoff wraz z Hilljem stworzyli tandem kierujący teatrem miejskim wychodzącym naprzeciw wielu różnym środowiskom, artystom różnych dziedzin sztuki. W jednym z wywiadów Jens Hillje podkreślał, że zyskali szansę stworzenia nowego zespołu, który w zupełnie inny sposób reprezentuje „niemieckość”. Odpowiedzi na to wyzwanie znajdujemy w repertuarze Gorkiego wiele, jedną z nich może być choćby produkcja z marca 2018 roku Gorki – alternatywa dla Niemiec? (Gorki – Alternative für Deutschland?) w reżyserii Olivera Frljicia, podnosząca problem zyskującej coraz większe poparcie w Berlinie partii Alternative für Deutschland (AfD), która próbuje ograniczyć dotację dla takich scen jak Gorki.

Premiery ostatniego sezonu, którym warto się przyjrzeć, to choćby In my room, prapremiera sztuki Falka Richtera traktującej o kryzysie męskości, łączącej wątki biograficzne z narracjami społecznymi. Młodzież bez Boga (Jugend ohne Gott) to projekt Nurkana Erpulata, jednego z etatowych reżyserów Gorki Theater opracowany na podstawie utworu Ödöna von Horvátha z 1937 roku. Powieść wróciła w ostatnim czasie zarówno do teatru (grana jest także m.in. Schaubühne am Lehniner Platz w Berlinie), jak i na ekrany kin (film pod tym samym tytułem ukazał się w 2017 roku, w reżyserii Alaina Gsponera). Temat rasizmu, ksenofobii, problemów z nauczeniem, wychowaniem dzieci i młodzieży pochodzącej z różnych grup etnicznych, kulturowych, specjalne klasy szkolne Willkommensklasse dla dzieci migrantów i uchodźców – obecne były także we wspomnianej wcześniej, dziś już kultowej, Szalonej krwi, sztuce, która wraz z zespołem przeniesiona została z Ballhaus Naunynstraße do Gorkiego.

Sezon 2019/2020 rozpoczął się w Gorkim Berlińskim Salonem Jesiennym (Berliner Herbstsalon), którego hasło przewodnie brzmiało „De-Heimatize it!”. Kluczowe w tej sentencji jest wykorzystanie i zdeformowanie słowa „Heimat”, które oznacza dom rodzinny, a także ojczyznę. Jedna z kuratorek festiwalu zwraca uwagę, że jest to nader aktualny kontekst społeczny, a tryb rozkazujący podkreśla konieczność działania, „deheimatyzowania”, czyli redefinicji terminu „ojczyzna” we współczesnym świecie. Rozwinięcie motta tego festiwalu znajdujemy na stronie internetowej Salonu Jesiennego, gdzie podkreślono także perspektywę feministyczną we współczesnych konstrukcjach tożsamości, narodu i przynależności. Na otwarcie tej edycji zagrano na główniej scenie Gorkiego Jedem das Seine. Ein Manifest, najnowszy spektakl Marty Górnickiej, który jest koprodukcją z monachijskim teatrem Kammerspiele. Tytułowe „Jedem das Seine” to hasło umieszczone nad wejściem do obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie, jego pierwotne znaczenie (łac. suum cuique) „oddać każdemu, co mu się należy” zostało w ideologii nazistowskiej odwrócone i stało się bezdusznym uzasadnieniem tego, co niósł ze sobą faszyzm. W swojej produkcji Górnicka korzysta z tekstu opracowanego przez Katję Brunner. Autorki wskazują punkt zwrotny w historii współczesnej, jakim była tragedia drugiej wojny, i pytają o obecny porządek świata, wybierając perspektywę feministyczną. Przywoływane są tajone w pamięci historie niewoli seksualnej kobiet przez reżim nazistowski. W opisie spektaklu na stronie Teatru Gorkiego Górnicka napisała: „Nacjonalizmy i faszystowskie ekscesy, które odradzają się w całej Europie i na świecie, wykorzystują ciała kobiet i dzieci w walce politycznej. Całkowita władza nad kobiecym ciałem jest podstawą każdego nacjonalistycznego populizmu”.

Istnieje więc także w Gorkim miejsce na teatr polski; w 2016 roku wystawiono Die zwei Monddiebe (O dwóch takich, co ukradli księżyc) Krzysztofa Minkowskiego, rok później gościnnie pokazano Klątwę w reżyserii Olivera Frljicia z Teatru Powszechnego w Warszawie, a teraz planowana jest stała współpraca m.in. z Martą Górnicką.

Shermin Langhoff wierzy, że pokazywanie wielu różnych perspektyw to podstawa demokratycznego dyskursu i Gorki ten dyskurs stara się podtrzymywać. Pociągi Warszawa – Berlin kursują kilka razy dziennie, warto się więc wybrać i zobaczyć teatr, który jest zaangażowany w dialog społeczny, walczy z populizmem, po wielokroć tłumaczy, dlaczego dokonano takiego wyboru, wierzy, że uda się powstrzymać narastające nastroje renacjonalistyczne. Inaczej takie działania jak w Gorkim pozostaną tylko w sprawozdaniach dla jakiejś tam akademii.

doktor habilitowany profesor nadzwyczajny UŁ. Adiunkt w Katedrze Dramatu i Teatru Instytutu Kultury Współczesnej. Prowadzi zajęcia dotyczące polityki kulturalnej i zarządzania w sektorze kultury na kulturoznawstwie, a od roku 2009 także studia podyplomowe „Zarządzanie kulturą”.