5/2020

Świat teatralnej wyobraźni

W tegorocznym zestawie „Teatrotek” temat wyobraźni i nieoczywistej granicy między tym, co prawdziwe i tym, co wyobrażone występuje bardzo często.

Obrazek ilustrujący tekst Świat teatralnej wyobraźni

Wojtek Radwański

Gąska poszukująca sensu życia, przygody zbuntowanej księżniczki i wojny gołębiego gangu to według mnie najciekawsze fabuły „Teatroteki Fest”, która poszerzyła się w tym roku o sekcję skierowaną do najmłodszych. Zwariowany świat dziecięcych marzeń stał się idealnym tłem do tworzenia teatralnych ekranizacji. Temat wyobraźni silnie eksploatowany był również w przedstawieniach skierowanych dla widzów dorosłych. Czyżby wniosek z tego był taki, że to teatralne formuły zostawiają największe pole dla fantazji?

W czasie czwartej edycji „Teatroteki Fest” widzowie mogli zobaczyć osiem spektakli konkursowych ocenianych przez jury, publiczność oraz dziennikarzy. Przedstawienia dla dzieci i dla dorosłej widowni rywalizowały w tej samej kategorii. Ta decyzja organizatorów wydaje się nieprzypadkowa i ważna w kontekście dyskusji o marginalizacji teatru dziecięcego przez krytykę, zaś twórcy spektakli dla najmłodszych udowodnili, że rywalizować mogą z każdą fabułą. Świadczą o tym również wyniki rywalizacji konkursowej. Tegoroczne Grand Prix powędrowało do twórców spektaklu A niech to Gęś kopnie autorstwa Marty Guśniowskiej w reżyserii Joanny Zdrady. Ten spektakl otrzymał także nagrody w kategoriach tekstu i zdjęć. Nagrody indywidualne powędrowały do odtwórców głównych ról – Agnieszki Przepiórskiej i Arkadiusza Janiczaka oraz do Łukasza Lewandowskiego w kategorii aktora drugoplanowego.

Jury dziennikarskie doceniło zaś Matkę Boską Niespodziewaną Szymona Jachimka w reżyserii Macieja Buchwalda, a publiczność spektakl Kasie Wojciecha Tremiszewskiego w reżyserii Filipa Gieldona.

„Teatroteka” młodego widza

Pierwsza historia. Wygadana i mająca znacznie większe ambicje niż zostanie królewską żoną królewna Logorea (Monika Frajczyk) podsuwa rodzicom (Tomasz Schimscheiner i Dorota Landowska), nie do końca zadowolonym ze swoich funkcji, pomysł przejścia na emeryturę. Chociaż szybko go podchwytują, zamiast zaoferować koronę córce, chcą postarać się o następcę tronu. Zazdrosna księżniczka, korzystając z klątwy podsuniętej jej przez maga Bezkantego Dila (Robert Roth), zamienia swojego małego braciszka w misia (Piotr Polak). W końcu okazuje się, że wśród pokrzywdzonych przez czarnoksiężnika są również złota hrabina (Sonia Roszczuk) i dwugłowy rycerz (Michał Majnicz i Piotr Żurawski). Cała zgraja rusza w podróż, której celem jest odczynienie uroków. Pełna przygód fabuła przynosi rozwiązanie: każdy sam jest winny swoich krzywd i tylko sam może je naprawić. Dla wszystkich wypływa z tego też pewna nauka, na przykład Logorea dowiaduje się, że zamiast rzucać sekretne klątwy, najlepiej mówić wprost o swoich marzeniach, choćby o tym, że chce się zarządzać królestwem. (Maria Wojtyszko, Królewna Logorea i niedźwiedź, reż. Justyna Łagowska).

Druga historia. Uliczny gang gołębi (Piotr Piksa, Marcin Stępniak, Karolina Bacia) planuje zemstę na kotce (Marta Malikowska), która miała zjeść ich przyjaciela Janusza (Paweł Paprocki). Szybko jednak, za sprawą próbującego przyłączyć się do nich wróbelka Przemka (Filip Orliński), okazuje się, że to nie kotka winna jest domniemanej tragedii. Jednocześnie źle pojmowany honor oraz poczucie wyższości gołębi prowadzi ich lidera Zbigniewa (Marcin Bubółka) do podjęcia głupich decyzji. Pomimo protestów Przemka, który odrzucony przez inne wróble z biegiem czasu coraz bardziej zbliża się do członków gangu, przekonując jego członków, że inny nie znaczy gorszy, zaś ocenianie przez pryzmat stereotypów nigdy nie prowadzi do dobrych rozwiązań. (Malina Prześluga, Dziób w dziób, reż. Magdalena Małecka-Wippich).

Trzecia historia. Po nieudanym skoku na kurnik Lis (Arkadiusz Janiczek) zamiast tłustej kurki do schrupania wyprowadza z niego chudą Gęś (Agnieszka Przepiórska), która doprasza się o to, by ją zjadł, ponieważ nie potrafi znaleźć sensu życia. Jako że Lis nie jest chętny na taką przekąskę, decyduje się zabrać męczącą towarzyszkę do Wilka (Krzysztof Dracz), który lubi w kuchni eksperymentować i może się zdecydować na zjedzenie zdesperowanego ptaka. Po drodze zwierzęta spotykają innych mieszkańców lasu, którzy dzielą się z nimi swoimi sensami. Dla Niedźwiedzia (Mariusz Jakus) będzie to możliwość odpoczynku i posiedzenia sobie nad ładnym stawem z herbatą i ciastkiem, dla Pani Zając (Sonia Bohosiewicz) – rodzina, dla Wydry (Wojciech Brzeziński) – hobby. Chociaż powyższe sensy do Gąski nie przemawiają, po drodze udaje jej się odnaleźć prawdziwych przyjaciół, zaś jej relacja z Lisem zacieśnia się. Cała zaś historia opowiedziana została w konwencji programu policyjnego, którego prowadzący (Łukasz Lewandowski jako Narrator) podąża krok w krok za naszymi bohaterami, w poszukiwaniu sensacji. (Marta Guśniowska, A niech to Gęś kopnie, reż. Joanna Zdrada).

Trzy spektakle „Teatroteki” młodego widza bazowały na znanych, wystawianych już dramatach napisanych przez najlepsze autorki tekstów dla dzieci i młodzieży. Ich reżyserki w bardzo interesujący sposób posługiwały się formułą teatralnych ekranizacji, korzystając z możliwości obu łączących się w niej mediów. Filmowe nagranie pomagało im opowiedzieć mądre i zabawne historie w ciekawy i zwarty sposób – wprowadzając typowe dla filmu, a trudne do powtórzenia w teatrze, zabiegi. Były to między innymi: szybkie zmiany miejsca akcji, dynamizacja obrazu za pomocą montażu filmowego, gwałtowne zmiany kadrów. Reżyserka zwycięskiego spektaklu A niech to Gęś kopnie zdecydowała się również na grę z telewizyjną konwencją programów śledczych. Jednocześnie twórczynie korzystały też z chwytów typowo teatralnych, które mogą być czasem – a piszę to z perspektywy osoby przeprowadzającej warsztaty dla dzieci – trudne bądź niezrozumiałe dla młodych odbiorców, co czyni z nagranych spektakli świetny materiał edukacyjny, szczególnie, że przeniesiona na ekran konwencja teatralna widoczna jest niezwykle wyraźnie.

W typowej animacji dla dzieci kot jest kotem, jego wierną imitacją, przeniesioną w telewizyjny świat. Pytanie brzmi: czy kotem może być również kobieta w futrze, która zamiast pazurów ma przymocowaną jedynie na jednej ręce metalową konstrukcję z ostrzami? A co, kiedy dwaj aktorzy zadeklarują już, że są dwugłowym rycerzem – to czy muszą go dalej udawać, czy mogą po prostu uczestniczyć we wspólnych przygodach, niekoniecznie nawet chodząc koło siebie? Czy to samo miejsce, zapełnione dość abstrakcyjną scenografią, może być raz zamkiem, raz więzieniem, raz nieokreśloną drogą – tylko dlatego, że się na to umówiliśmy? Dopiero w innym, pozateatralnym kontekście uwidacznia się, jak wyobraźnia rządzi światem teatru i jakie przestrzenie fantazji się w nim kryją.

Podczas gdy w spektaklach dla dzieci wyobraźnia stawała się podstawową zasadą konstrukcji świata przedstawionego, w spektaklach dla starszych widzów jej wpływ na bohaterów stał się głównym tematem opowiadanych w tym roku historii.

„Teatroteka” starszego widza

Czwarta historia. Kasia (Agnieszka Skrzypczak), gospodyni domowa, matka małych dzieci, próbuje pokonać monotonię dnia codziennego, tworząc listę Kaś – kobiet, którymi mogła zostać, alternatywnych życiorysów. Z czasem jednak granice między fikcją a rzeczywistością zaczynają się zacierać, a ze świata wyścigów samochodowych, nielegalnych interesów i napadów na banki coraz trudniej wrócić do rzeczywistości i czekającego na kanapie męża (Mateusz Znaniecki). (Wojciech Tremiszewski, Kasie, reż. Filip Gieldon).

Piąta historia. Przy wigilijnym stole spotyka się rodzina, która z całego serca pragnie być idealna. Starannie wypracowaną atmosferę psuje tylko babcia (Izabela Olejnik), która odmawia udawania, powtarzając, że chce do zmarłego dziadka, a także wychodzące spod polukrowanych dialogów prawdziwe relacje rodziny, która wspólną ma jedynie nienawiść do siebie. Sytuację jeszcze bardziej komplikuje wizyta niezapowiedzianego gościa (Janusz Chabior). W nim wszyscy domownicy chcą widzieć Boga, mogącego wybawić ich od codziennej męczarni. Nie wiadomo, co w tej historii wydarza się naprawdę, a co jest tylko fantazją. (Malina Prześluga, Pustostan, reż. Tatjana Logojda).

Szósta historia. Czy nauczyciel matematyki z Sanoka (Cezary Kosiński) może doznać objawienia? Mężczyzna większość wolnego czasu spędza przy grobie zmarłej żony, jednak z biegiem czasu coraz bardziej zaczyna go zajmować ukazująca się mu Matka Boska (Agnieszka Podsiadlik). Między tą dziwaczną parą zaczyna rodzić się przyjaźń. Pytanie jednak brzmi: czy to rzeczywiste objawienie, czy objaw choroby psychicznej? I czy warto stracić jedynego przyjaciela, nawet jeśli jest urojony, zażywając tabletki od psychiatry? (Szymon Jachimek, Matka Boska Niespodziewana, reż. Maciej Buchwald).

Siódma historia. Każdy kiedyś o czymś marzył. Marzenia Marii (Aleksandra Konieczna) były proste: kochający mąż, dziecko, własne mieszkanie. Bohaterce udało się zrealizować tylko pierwszy punkt – dziecko się nie pojawiło, zaś mieszkanie, do którego się wprowadzili, miało dodatkowego lokatora: starszą panią chorą na Alzheimera (Marianna Olszewska), którą Maria przez całe życie musiała się opiekować i której okrzyki towarzyszyły jej przez cały dzień w pustym mieszkaniu. Poczucie rozgoryczenia i smutek pchają zdesperowaną kobietę do radykalnego rozwiązania. (Waldemar Pasiński, Żona Łysego, reż. Tomasz Jeziorski).

Ósma historia. Nieudolni rodzice (Małgorzata Bogdańska, Piotr Zelt) martwią się o syna (Jakub Zając) uzależnionego od gier. Próbują stworzyć mu normalne życie nienormalnymi środkami: wynajmują mu dziewczynę i przyjaciela. Wszystko się zmienia, gdy Artur wygrywa prestiżowy konkurs dający mu dużo pieniędzy. Zyskuje wtedy środki na zaprojektowanie sobie życia w wirtualnej rzeczywistości. Trudno orzec, co jest bardziej prawdziwe: wynajmowani przyjaciele czy szczerze mu oddana żona i córka, które widzi tylko po założeniu headseta. (Karol Lemański, O człowieku, który siedział tyłem, reż. Maciej Wiktor).

W tegorocznym zestawie „Teatrotek” temat wyobraźni i nieoczywistej granicy między tym, co prawdziwe i tym, co wyobrażone występuje bardzo często. Za sprawą silnych pragnień i ciężkich sytuacji życiowych granice fantazji zacierają się. Kasia, tytułowa bohaterka spektaklu, klaszcząc dłońmi, przenosi się do kolejnych wymyślonych światów bądź wraca do rzeczywistości. Z czasem to, co wydaje się zwykłą, niewinną zabawą, okazuje się mieć ważny cel. Jak tłumaczy bohaterka, młoda matka siedząca z dziećmi w domu: „Gdybym w życiu miała robić tylko to, co robię, naprawdę zwariowałabym z nudów”. Wyobraźnia oddziela bohaterów od strasznej i nieczułej rzeczywistości – pozwala im zapomnieć o samotności, stworzyć dla siebie przynajmniej na chwilę takie miejsce, w którym chcieliby żyć, a które jest nieosiągalne.

Konwencja teatralno-telewizyjna pomaga w przestawieniu tych fantazji. Nagranie sprawia, że Matka Boska może pojawiać się i znikać zupełnie niespodziewanie w mieszkaniu nauczyciela, klaśnięcie Kasi natychmiast powoduje zmianę przestrzeni, która ją otacza – i chociaż dzieje się to za pomocą zmiany paru rekwizytów, tworzy efekt trudny do uzyskania w teatrze. Rzeczywistość, w której fizycznie przebywają bohaterowie, zmienia się natychmiast przy założeniu headsetów, a po ich zdjęciu – wraca do normy. Teatralna forma pozwala zaś na działanie za pomocą symbolicznych rozwiązań. Nienaturalna konstrukcja dialogów wypowiadanych przez rodzinę przy wigilijnym stole, w której to, co realnie powiedziane, miesza się z tym, co przemilczane, dopiero ze swoim teatralnym umocowaniem staje się logiczna. Na styku konwencji spotykają się ze sobą teatr i film. Trudno jednak orzec, która z tych dziedzin bardziej sprzyja rzeczywistości, a która fantazji.

Marzenia bywają również niebezpieczne. Na ludzi swobodnie podróżujących między światami czyha pułapka niejednoznaczności. Nic nie wiadomo, porządki mieszają się, zaś twórcy bronią się przed udzieleniem widzom jednoznacznych odpowiedzi na pytania, który ze światów Kasi jest prawdziwy, czy nauczyciel cierpi na chorobę psychiczną, czy naprawdę doświadcza objawień, czy rzeczywistość może wydarzać się w wirtualnym świecie. Te pytania ciągle komplikują relację między prawdą a fantazją, zapraszając widza do szukania odpowiedzi zarówno na ekranie, jak i we własnych światach wyobrażonych. W końcu teatr, ani dla dorosłych, ani dla dzieci, nigdy nie był medium służącym do udzielania łatwych odpowiedzi.

 

IV festiwal „Teatroteka Fest”
Warszawa, 6–8 marca 2020

 

teatrolożka, recenzentka, dziennikarka; doktorantka na Wydziale Polonistyki UJ. Współpracuje m.in. z „Didaskaliami”, „Dialogiem”, portalami dwutygodnik.com i Onet.pl.