1/2021

Polska tożsamość w cieniu wirusa

Kuratorski wybór tanecznego nurtu OFF Europa w Lipsku koncentrował się na spektaklach uznanych w Polsce, prezentacji istotnych osobowości w świecie naszej choreografii. Dzięki temu oddawał specyfikę polskiej sceny tańca szerzej, niż tylko w perspektywie dopiero minionych sezonów.

Obrazek ilustrujący tekst Polska tożsamość w cieniu wirusa

fot. Vargyasi Levente

 

W październiku, jeszcze przed drugą falą pandemii, odbył się w Lipsku i Chemnitz długo planowany festiwal OFF Europa: Identität Polska, którego kuratorem jest Knut Geißler. Program imprezy był interdyscyplinarny: obok wątków filmowych i muzycznych znalazły się także taneczne. W świecie bez wirusa festiwal miał odbywać się równocześnie w trzech miastach: w Dreźnie, Lipsku i Chemnitz, możliwe, że w takim wariancie byłoby to jedno z największych i najważniejszych dotychczasowych spotkań z polską sztuką tańca (a może polską kulturą w ogóle) w Niemczech w ostatnich latach. Jednak podobnie jak wiele innych wydarzeń kulturalnych te plany pokrzyżowała narastająca fala zachorowań. Samozwańczy „kurator” COVID-19 odciskał ślady swojej obecności na programie OFF Europa, radykalnie go zmieniając. Najpierw przez wymuszenie przeniesienia terminu z maja na październik, a później nie dopuszczając niektórych twórców do prezentacji ze względu na pozytywne wyniki testów.

Warto przypomnieć o wcześniejszych próbach tematyzowania sztuki tańca pod idiomem „Polska”. W sezonie 2005/2006 w Lipsku odbywał się projekt Uwaga! Polen kommen, gdzie między innymi prezentowana była Obcojęzyczność Towarzystwa Gimnastycznego – było to bodaj pierwsze spotkanie z najnowszym nurtem nowej polskiej choreografii w Niemczech. Kilka lat później, w 2011 roku, pojawił się tam Peter Pleyer, choreograf, pedagog i kurator mieszkający w Berlinie, od lat dziewięćdziesiątych współpracujący z polskim środowiskiem tanecznym, na przykład przy projekcie Move the Mount w Jagniątkowie (2005)[1], a później częściej z Joanną Leśnierowską wokół programu Stary Browar Nowy Taniec. W ramach dwudziestej edycji berlińskiego Tanztage zaprosił trzy prace rezydencyjne Solo Projektu, w tym Aleksandry Borys, Anny Nowickiej i Rafała Urbackiego[2]. W tym samym roku organizacja Mica Moca kuratorowana przez Christophe’a Knocha zaprosiła spektakle polskich choreografów, między innymi Karola Tymińskiego i zespół Harakiri Farmers do swoich berlińskich projektów. Rok później miała miejsce istotna inicjatywa w Nadrenii Północnej-Westfalii: Klopsztanga – Polen grenzenlos NRW (2012)[3], gdzie można było zobaczyć poważny kilkudniowy przegląd polskiego tańca, na przykład spektakle Teatru Dada von Bzdülöw, Anitę Wach wraz z Via Negativa, spektakl Happy w choreografii Nigela Charnocka i w wykonaniu czołówki polskich choreografów-tancerzy oraz cykl soloprojektowych premier, takich jak Zona Segura Małgorzaty Haduch, Live on stage Janusza Orlika, Lost in details Aleksandry Borys czy Fire is raging on your hair Anny Nowickiej w wykonaniu Weroniki Pelczyńskiej. Była też lubiana na zagranicznych (i rodzimych) scenach Polska Agaty Maszkiewicz. To jeszcze nie koniec wyliczania polskich projektów tanecznych w Niemczech, ale już blisko, lista bowiem, jak na ostatnie piętnaście lat, nie jest aż tak długa. Stosunkowo niedawno także Peter Pleyer w DOCK 11 stworzył projekt Un/Polished (2016), prezentujący prace polskich choreografów mieszkających w Berlinie, który w kolejnym roku kontynuował Mateusz Szymanówka, kurator i dramaturg[4]. Na tym tle zaistniał tegoroczny idiom Identität Polska festiwalu OFF Europa – nowa próba przyjrzenia się światu za granicą w Görlitz.

O polskiej tożsamości i różnych jej przejawach miały zaświadczyć spektakle oraz obrazy filmowe. W lipskim programie pojawili się: Agata Maszkiewicz (Polska, Taki pejzaż), Rafał Dziemidok (Out of season – Undancing Vivaldi), Paweł Sakowicz (Jumpcore), Karol Tymiński (This is a musical) oraz Janek Turkowski (Margarete). Perspektywa taneczna najmocniej weszła w dialog z filmowymi narracjami Piotra Stasika (Opera o Polsce), Grzegorza Brzozowskiego (Obcy na mojej kanapie) i Michała Marczaka (Wszystkie nieprzespane noce). Odbył się też wykład o polskim teatrze prowadzony online przez Annę R. Burzyńską[5].

Kiedy zaczyna się mówić o polskości w przestrzeni tańca, zazwyczaj istotnym punktem odniesienia jest spektakl Agaty Maszkiewicz Polska, w którym artystka ukazuje przestrzeń sportu jako przestrzeń celebrowania tożsamości narodowej i jako dobro narodowe, ale równocześnie bezlitośnie się z nimi rozprawia.

Podobnie jak z przywarami narodowymi, którym daje upust w drugiej części spektaklu, kiedy cytuje różne homofobiczne, seksistowskie, prostackie żarty. Kontrapunktem tej narracji miał być spektakl Wojtka Ziemilskiego Essence of Poland, odwołany ze względu na problemy spowodowane pandemią. Tytułową esencją polskości staje się dosłownie ekstrakt perfum, który stworzył szwajcarski perfumiarz Andreas Wilhelm w limitowanej wersji bodaj stu flakoników. Buteleczka perfum jest powiązana z doświadczeniami i prywatną historią, która staje się częścią tej większej narodowej narracji. W sumie tożsamość narodowa mogłaby być summą prywatnych doświadczeń, narracji, tak samo jak słowo „my” (na przykład Polacy) może przecież oznaczać „ja i inni”.

Podczas kolejnego wieczoru festiwalowego widzimy wirtuozowską opowieść o historii skoków w różnych konwencjach tańca, podszytą biografią Freda Herki, który zakończył swój kameralny performans samobójczym skokiem z okna. W Jumpcore Paweł Sakowicz z lekkością przechodzi od jednej estetyki do drugiej, pozostając w nieustannym ruchu. Inaczej dzieje się w spektaklu This is a musical Karola Tymińskiego, spektaklu-koncercie, gdzie głównym instrumentem jest ciało. Jednak pomiędzy opowieść o ciele i muzyczności wkrada się także historia miłosna: o seksualności, buncie ciała i jego rozkoszy. W tych odmiennych od siebie męskich pracach solowych ciało poddane jest reżimowi, ale widzimy też, jak przekracza granice i wykonuje czynności i działania niełączone z tańcem. Ciało śpiewa, tańczy, kocha się, wibruje. To najmocniejszy moment festiwalowych pokazów: tam, gdzie Sakowicz buduje monochromatyczny obraz oparty na figurze skoku – tam Tymiński anektuje nowe przestrzenie dla tańca, jak dźwięk, słowo, śpiew, bada jego organiczne granice, aż do przekroczenia strefy intymności i nagrania aktu miłosnego. Ta mikronarracja o Polsce dotyczy bardziej tendencji estetycznych obecnych w polskim tańcu niż próby obrazowania społecznych zagadnień odzwierciedlanych na scenie poprzez światy przedstawione. Inny nastrój ma ostatni wieczór festiwalu, w którym nostalgiczno-poetyckim głosem Janka Turkowskiego opowiadana jest historia tytułowej Margarete, a wieńczy go poetycki performans Taki pejzaż Agaty Maszkiewicz.

Spektakl Margarete jest teatrem w rodzaju storytelling, historia rozpoczyna się od opowiedzenia przez reżysera i narratora zarazem o znalezieniu kilku filmów z nakręconymi prywatnymi materiałami o dwóch bliźniaczkach. Jedna z nich to Margarete Ruhbe, która pracuje w aptece, ale na nagraniach widzimy ją głównie w osobistych sytuacjach podróżowania, celebrowania urodzin i innych rodzinnych wydarzeń. Film uruchamia całą spiralę domysłów i wyobrażeń o życiu bohaterki, które w końcu doprowadzają do próby odnalezienia jej i zwrócenia zarchiwizowanych wspomnień z młodości. Odnaleziona kobieta jest staruszką w podeszłym wieku, która z trudem rozpoznaje świat dookoła z powodu choroby, ten z ekranu jest jej bliższy. Jednak zetknięcie z przeszłością utrwaloną w filmach uruchamia jej pamięć i pozwala rozpoznać bliskie osoby. To niezwykle czuła i ciepła opowieść, stawiająca pytania o prywatność, pamięć, wspomnienia, a także przemijanie. Dodatkowo rozgrywa się ona pomiędzy Polską a Niemcami, co w kontekście festiwalu tworzy kolejny wspólny obszar doświadczenia. Margarete jest Niemką, a nagrania znajdują Polacy na pchlim targu na Pomorzu. Kobietę odnajdują zaś ponownie w Niemczech, aby oddać jej własność. Turkowski z dużym wyczuciem dramaturgicznym prowadzi opowieść, kształtuje familiarny nastrój i w odpowiednich miejscach uruchamia projektor z obrazami z życia Margarete, dzięki czemu poznajemy ją wszyscy, podobnie jak miejsca, w których bywała.

Na tę słyszalną poetycką nutę odpowiada spektakl Taki pejzaż Agaty Maszkiewicz, Vincenta Tirmarche’a i Christophe’a Demarthe’a. Początek przypomina sytuację na bankiecie lub balu, każda wchodząca osoba jest anonsowana z imienia i nazwiska (co prawda padają dane osobowe postaci znanych lub wymyślonych). W sali nie czekają na widzów krzesła, publiczność wypełnia przestrzeń, zostawiając pusty środek, zresztą jest tam konstrukcja z lamp i świateł. Nagle z ciemności wyłania się Agata Maszkiewicz – gdyby nie odróżniający się od innych kostium, mogłaby być jedną z przybyłych postaci. Zachowuje się dość anonimowo, ale po chwili zaczyna badać przestrzeń, dotykając klamek i pęknięć w fakturze ściany, przemieszczając się całym ciałem po podłodze, przylegając do ścian, krok po kroku, centymetr po centymetrze. Co chwilę ktoś z publiczności zmienia swoje miejsce, nie chcąc przeszkadzać performerce w jej działaniu. Z czasem wydaje się, że celowo podchodzi ona do widzów i wnika w ich przestrzeń, jej obecność wprawia ich bowiem w ruch i powoduje wyraźną zmianę w otoczeniu. Działania Maszkiewicz przypominają improwizację do muzyki, początkowo odbywa się to w zwolnionym tempie, a na koniec bardzo dynamicznie, jakby artystka działała sama w pustej przestrzeni bez widzów. Jakby ich nie widziała, mimo że ociera się o nich, dotyka, przesuwa ich, aby zająć potrzebną jej przestrzeń. Kreuje własny świat. Taki pejzaż jest spektaklem abstrakcyjnym i konceptualnym, pozwalającym konstruować własne obrazy, pejzaże, krajobrazy, które powstają w interakcji z przemieszczającymi się po sali widzami, grą światła i muzyką. Można śnić wraz z szaleństwami Agaty Maszkiewicz rozbijającymi rutynę codzienności. Taki pejzaż jest sennym marzeniem odbywającym się w półmroku, w którym trudno uznać, co się wydarzyło naprawdę, a co sobie dopowiedzieliśmy. To spektakl oparty na doświadczeniu publiczności, jej doznaniach estetycznych wobec działań performerki. Dzięki transowej muzyce i intrygującemu oświetleniu wytwarza się niezwykły nastrój całego wydarzenia.

Kuratorski wybór koncentrował się na spektaklach uznanych w Polsce, prezentacji istotnych osobowości w świecie naszej choreografii. Dzięki temu oddawał specyfikę polskiej sceny tańca szerzej, niż tylko w perspektywie dopiero minionych sezonów. Spotykają się tu różne stylistyki i strategie prowadzenia dialogu z widzem, od konceptualnych projektów do technicznych wyczynów. Od nostalgii po wskazywanie na narodowe przywary. Można tylko żałować, że pandemia uniemożliwiła pokazanie całego przygotowanego programu, rzucającego pełniejsze światło na nową polską choreografię. Gdyby został on zaprezentowany w całości, wybrzmiałby dobitniej na przykład głos kobiecy z Wycieka ze mnie samo złoto Renaty Piotrowskiej-Auffret czy z Dobrego wychowania Agaty Moląg. Improwizacja Ewa i On w mistrzowskim wykonaniu Iwony Olszowskiej i Pawła Koniora. Podszyty elementami współczesnego baletu duet Dariusza Nowaka i Dora Mamalii w into me, see.

Kolorytu tanecznych poszukiwań dopełniły narracje filmowe, od obrazów z życia stolicy, zblazowanych studentów z Wszystkich nieprzespanych nocy, po wiejskie opowieści rozgrywające się na Podkarpaciu z Bożego Ciała. Festiwal pomaga stworzyć obraz współczesnej Polski, opowiada o jej bolączkach, fantazjach, fantazmatach i poszukiwaniach. Różnorodność podejść tych mikronarracji do polskości jest atutem festiwalu, także względem wcześniejszych przeglądów skupionych na pokazach prac polskich twórców w Niemczech. Może podobnie jak w czasie projektu Klopsztanga – Polen grenzenlos, z 2012 roku, mamy obraz nie tylko jednej wybranej estetyki, ale współistniejących ze sobą różnych tradycji i estetyk, działań artystycznych. A także różnych obszarów sztuk.

 

[1] Więcej informacji o projekcie można znaleźć tu: http://www.buero-kopernikus.org/en/project/2/24/1.html.

[2] Więcej informacji o wydarzeniu można znaleźć tu: https://sophiensaele.com/de/archiv/stueck/solo-projekt-poznan.

[3] Anna R. Burzyńska jest autorką relacji z projektu „Utopia jako plan działania”, opublikowanej w „Didaskaliach” nr 112/2012. Szersze informacje o projekcie można znaleźć także na stronie culture.pl: https://culture.pl/pl/wydarzenie/klopsztanga-polska-bez-granic-20122013.

[4] Więcej informacji: https://www.dw.com/pl/un-polished-polski-taniec-w-berlinie/a-41144000.

[5] Trzeba dodać, że w koncepcji kuratorskiej i w wersji festiwalu przygotowanej na maj w wydarzeniu mieli wziąć udział także: Renata Piotrowska-Auffret, Wycieka ze mnie samo złoto; Iwona Olszowska, Paweł Konior, Ewa i On; Wojtek Ziemilski, Essence of Poland; Agata Moląg, Dobre wychowanie; Dariusz Nowak, Dor Mamalia, into me, see. Planowana była też prezentacja filmów na pokazach w Dreźnie: Symfonia Miasta Ursus Jaśminy Wójcik z choreografią Rafała Urbackiego oraz Impreza Alexandry Wesolowski, a także koncerty muzyczne. Więcej informacji można znaleźć tu: http://www.bfot.de/festival29/2020.html.

 

OFF Europa: Identität Polska
Lipsk, 19–24 października 2020

 

kuratorka, badaczka i krytyk tańca, prezes Fundacji Performa. Autorka książek Pokolenie Solo. Choreografowie w rozmowach z Anną Królicą (2013) oraz Sztuka do odkrycia. Szkice o polskim tańcu (2011). Kuratorka i redaktorka albumu Nienasycenie spojrzenia. Fotografia tańca (2017).