Popkulturowy „Potop”

Popkulturowy „Potop”
Potop, reż. Michał Siegoczyński / fot. Natalia Kabanow / Teatr Wybrzeże w Gdańsku

Zderzenie poważnej tematyki z popkulturą, komiksowym skrótem i teledyskowym tempem sprawia, że z Potopu Henryka Sienkiewicza wyłania się nowa, przepełniona dystansem, groteskowa jakość.

Michał Siegoczyński, autor scenariusza i reżyser Potopu w Teatrze Wybrzeże, z dezynwolturą traktuje zarówno powieść Henryka Sienkiewicza, jak i teatralne konwenanse. Na pierwszy plan wysuwa splot historii miłosnej Oleńki i Kmicica z tragicznym losem narodu. Odbija się jednak od literackiego pierwowzoru, by sprawdzić żywotność wywodzącego się zeń narodowego imaginarium. Historyczną powieść uwalnia od chronologii i faktograficznej stylizacji na rzecz odświeżającej formy: wartkiej, niemal farsowej komedii zanurzonej w popkulturowym sosie.

Inscenizacja Siegoczyńskiego przyjmuje oryginalny, szkatułkowy kształt. Przewodnikiem w podróży między czasoprzestrzeniami jest Kmicic, który nie troszcząc się o chronologię, wędruje między siedemnastowieczną akcją powieści, PRL-em i współczesnością. Przepełniony sprzecznościami bohater w interpretacji Piotra Witkowskiego mieści w sobie trzysta lat ewolucji figury wojaka. W scenie otwarcia widzimy go jako żołnierza we współczesnym mundurze, który odkupił winy na polu walki. Gloria, zasługi dla ojczyzny i ordery zdobiące jego pierś okazują się niewystarczającą rekompensatą wobec zespołu stresu pourazowego. Nawiedzające go demony wojny uniemożliwiają powrót do dawnego życia i ukochanej Oleńki (Katarzyna Borkowska świetnie rozsadza postać kryształowej szlachcianki).

Rama terapeutycznego zwierzenia pozwala Kmicicowi skonfrontować się z przeszłością i odziedziczonymi wzorcami zachowań, a publiczności z korowodem znanych postaci w kostiumach z epoki (Sylwester Krupiński). Jest Zagłoba z sarmackim wąsem (Grzegorz Gzyl), Wołodyjowski z szablą (Michał Jaros) czy Król Gustaw w okazałej peruce (Dorota Androsz). Epokowa stylizacja przywołuje Kmicica znanego z kart powieści (mogącego być równie dobrze praprzodkiem żołnierza z pierwszej sceny): impulsywnego, bitnego warchoła, któremu towarzyszy wierna kompania słynąca z pijatyk i swawolnych schadzek z Sikorkami (w rytm Crazy in Love Beyoncé czy Kolorowych snów Just 5). Później poznajemy inne, współczesne oblicze bohatera, który na horyzoncie widzi coraz wyraźniejsze widmo kolejnej wojny. To Kmicic świadomy swoich praw, „w magistry i doktoraty edukacją ułożony” – może dlatego niechętny do wojaczki i pokornego wykonywania rozkazów? W tej wojnie, która się zbliża, Kmicic będzie dezerterem pozbawionym polskiego obywatelstwa.

Potop, reż. Michał Siegoczyński / fot. Natalia Kabanow / Teatr Wybrzeże w Gdańsku

Zabawę perspektywami umożliwia szkicowa scenografia Justyny Elminowskiej. Po uruchomieniu obrotówki fasada drewnianej chaty odsłania plątaninę schodów, antresolę z otwieranym dachem czy przydomowy lasek. Przestrzeń dopełniają dwa ekrany, na których transmitowane są wydarzenia podglądane przez wszędobylskie oko kamery (Oliwia Niewidziała, Jakub Wadecki). Częstokroć aktorzy grają wprost do niej – zwłaszcza we fragmentach nawiązujących do ekranizacji Jerzego Hoffmana. Kultowy film z 1974 roku powraca w formie cytatów (kulig Oleńki i Kmicica), pastiszu (uwalnianie Zagłoby i Wołodyjowskiego z rąk Rocha Kowalskiego podzielone na kilka części) czy otaczających go legend (okoliczności obsadzenia Daniela Olbrychskiego w głównej roli). Filmowych inspiracji jest zresztą więcej – pojawia się tu ni to Aleksandra Śląska, ni to Bona Sforza (Katarzyna Kaźmierczak) z Królowej Bony, czy Janosik z ciupagą (Janek Napieralski).

Nakładanie się znaczeń i tożsamości sprawia, że aktorzy i aktorki (szczególnie obdarzeni kilkoma rolami) stawiają na rysunek grubą kreską i szeroki gest. Naszkicowane w ten sposób, pozbawione patosu postaci tracą jednowymiarowość (jak wspomniana już Oleńka) i zyskują nowe przymioty: nie tylko śpiewają i tańczą (choreografia: Maćko Prusak), ale także wykorzystują świadomość scenicznej obecności i literackiego pierwowzoru. Aktorskiej szarży sprzyja wyposażenie bohaterów w wiedzę o przyszłości. Chętnie ją komentują, a nawet próbują zmienić swoje losy. Sposobność jest ku temu doskonała, na scenie bowiem towarzyszy im sam Sienkiewicz (Jaros), który w wyścigu o pierwszego literackiego Nobla dla Polski staje obok reklamującej swoją twórczość Orzeszkowej (Anna Kociarz), zwracającej uwagę na feminizm Konopnickiej (Androsz), Prusa (Marek Puchowski) czy Żeromskiego (Robert Ninkiewicz). Wysiłki Sienkiewiczowskich postaci przynoszą niekiedy imponujące efekty – jak w przypadku Anusi (Agata Woźnicka), której udaje się wyjść za mąż za Wołodyjowskiego już w Potopie, dzięki czemu jego śmierć w ostatniej części trylogii nie rujnuje projektu małżeństwa.

Żonglerkę popkulturowymi tropami wieńczą skojarzenia dobrane według klucza znanego bodaj tylko Siegoczyńskiemu. Reżyser nie stroni od najprostszych, slapstickowych intuicji – mówisz: Szwecja, myślisz: Ikea albo Spotify i słyszysz Abbę. Mówisz: siostra przełożona, słyszysz oazowe pieśni… Zderzenie poważnej tematyki z popkulturą, komiksowym skrótem i teledyskowym tempem sprawia, że wyłania się nowa, przepełniona dystansem, groteskowa jakość. Potop ze szkolnej lektury na deskach Teatru Wybrzeże przeobraża się w pojemny i wciąż żywy rezerwuar narodowych marzeń, kompleksów i traum.

Teatr Wybrzeże w Gdańsku, Potop na motywach powieści Henryka Sienkiewicza, scenariusz, reżyseria Michał Siegoczyński, scenografia Justyna Elminowska, kostiumy Sylwester Krupiński, reżyseria świateł Marcin Chlanda, muzyka Kamil Pater, choreografia Maćko Prusak, wideo Natan Berkowicz, premiera 29 marca 2025.

Wiktoria Formella

Teatrolożka, kulturoznawczyni, adiunkta w Dziale Teatralnym w Oddziale Sztuki Nowoczesnej Muzeum Narodowego w Gdańsku, współpracuje z Instytutem Teatralnym w Warszawie.