Kobieta Pracująca podbija świat

Kobieta Pracująca podbija świat
Kobieta Pracująca. Powraca, reż. Aneta Groszyńska / fot. Maciej Czerski / Teatr Komedia w Warszawie
Kobieta Pracująca. Powraca to przedstawienie zwarte, dynamiczne, świetnie zagrane i błyskotliwe. Pytanie, jak satyryczny symbol kultu pracy i równouprawnienia z PRL odnalazłby się dzisiaj, w późnym kapitalizmie, jest przez twórców jedynie kilkakrotnie muśnięte – i dobrze.

Widownia Małej Sceny Teatru Komedia została zaaranżowana na kształt nocnego lokalu, wypełniają ją niewielkie stoliki z dyskretnymi lampami, przy których siadają widzowie. Przed wejściem można zakupić drinka, z głośników słychać wesołą muzykę, przypominającą nieco utwory Jerzego Wasowskiego z Kabaretu Starszych Panów. Jeszcze trwają rozmowy i szmery, gdy nagle ze strony szatni słychać świdrujący głos: „Czy ktoś nie chciałby czegoś jeszcze zostawić w szatni?”. Głos należy do niej – Kobiety Pracującej, która akurat zatrudniła się w Komedii jako szatniarka. Od razu nawiązuje kontakt z widzami i zaczyna godzinny monolog przetykany piosenkami. Jest śmiesznie, nawet bardzo, a w dodatku niegłupio.

Postać, którą w Czterdziestolatku Jerzego Gruzy kreowała Irena Kwiatkowska, tutaj grana jest przez Elizę Borowską, artystkę, którą publiczność Komedii zna już z takich spektakli, jak Czego nie widać czy Jak się starzeć bez godności. Borowska to świetna aktorka, wiadomo. To, czego podjęła się w spektaklu Kobieta Pracująca. Powraca, zasługuje jednak na najwyższe uznanie. Już sama forma monodramu jest piekielnie trudna i męcząca. Tutaj mamy w dodatku monodram komediowy, więc weryfikacja jakości następuje od razu – albo publiczność śmieje się z żartów, albo nie. Dodatkowe obciążenie stanowi pamięć o roli Ireny Kwiatkowskiej, dla wielu widzów wciąż żywa. Borowska razem z reżyserką (Aneta Groszyńska) i autorem tekstu (Maciej Łubieński) składają swoim spektaklem hołd legendarnej artystce. Borowska nie tylko wciela się w Kobietę Pracującą – śpiewa także piosenki z Kabaretu Starszych Panów, recytuje Ptasie radio Tuwima i Traktorzystkę Jurandota. Żadnego tekstu się nie boi.

Wszystko się spina dramaturgicznie, bo logika wypowiedzi Kobiety Pracującej, zarówno w serialu Gruzy, jak i w spektaklu Groszyńskiej, jest logiką dygresji. Meandryczna opowieść o kolejnych pracach, przygodach i szczęśliwych wypadkach sama się napędza, żart goni żart, asocjacje i przejścia między kolejnymi opowieściami i piosenkami są coraz bardziej absurdalne, ku rosnącej uciesze publiczności. Dowiadujemy się zatem, że Kobieta Pracująca redagowała rapsy Macie, gdy zatrudniła się w domu profesora Matczaka; że w okolicach 1989 roku wyjechała na Syberię do tamtejszego Instytutu Pracy, gdzie zaczęto ją badać, a potem na skutek jakiejś nieprawdopodobnej awantury zamarzła pod lodem razem z mamutami i tygrysami szablozębnymi, skąd po latach wydobył ją i odmroził nie kto inny tylko Elon Musk (słychać tu echa Pluskwy Majakowskiego). Wciągający ketaminę Musk zapłonął takim uczuciem do Kobiety Pracującej, że chciał ją uwięzić w złotej klatce, żyć z nią długo, szczęśliwie i bezczynnie. Ale Kobieta Pracująca, energiczna i nieznosząca lenistwa, uciekła przed nim na Marsa (jego rakietą).

Pytanie, jak satyryczny symbol kultu pracy i równouprawnienia z PRL odnalazłby się dzisiaj, w późnym kapitalizmie, jest przez twórców spektaklu jedynie kilkakrotnie muśnięte (choćby w tej absurdalnej opowieści o Musku) – i bardzo dobrze. Obawiam się, że nadmiar intelektualnych dywagacji na temat współczesnej kultury zapierdolu mógłby zabić spektakl, którego celem jest przede wszystkim rozrywka. O tym zresztą mówi Kobieta Pracująca pod sam koniec, niejako mimochodem i szybko, przywołując postać Arystofanesa, który swoje komedie pisał w trakcie wojny peloponeskiej. Śmiech był, jest i będzie nam potrzebny, zwłaszcza w najmroczniejszych czasach. Nie warto zawsze traktować wszystkiego zbyt poważnie. Dla ludzi zmęczonych polityką czy Polską powrót Kobiety Pracującej będzie przyjemną ucieczką od przygnębiającej rzeczywistości.

Po prawej strony kobieta ubrana w koszulę, widoczna od pasa w górę wskazuję w bok jedną ręką. Z lewej strony i w głębi sceny widoczny neon w kształcie litery P.
Kobieta Pracująca. Powraca, reż. Aneta Groszyńska / fot. Maciej Czerski / Teatr Komedia w Warszawie

Jest to także popis sztuki aktorskiej. Borowska od początku buduje przymierze z publicznością – wchodzi na scenę ze strony widowni, nawiązuje kontakt z widzami, ale nie wymusza interakcji. Trochę się z publiczności śmieje, ale zawsze życzliwie i zaznaczając, że to żart. Przejmuje pewne elementy gry i temperamentu aktorskiego Ireny Kwiatkowskiej – świdrujący, nieco podniesiony głos, rozbiegane dłonie, które wiecznie muszą coś poprawiać – jednak nigdy nie popada w parodię lub imitację. Przeboje Kwiatkowskiej (w nowej muzycznej aranżacji Bartłomieja Garguli) śpiewa, nawiązując do pierwotnego wykonania, ale wypełniając je swoją oryginalną interpretacją. Borowska świetnie panuje nad tempem, po prostu czuje widownię. Podczas spektaklu premierowego zadziałał jeszcze dodatkowy czynnik – przez pierwszą połowę monodramu co jakiś czas włączała się syrena przeciwpożarowa, którą aktorka wspaniale ogrywała, wzbudzając jeszcze większy podziw publiczności.

Kobieta Pracująca. Powraca to kolejny spektakl, który wpisuje się w wizję programową dyrekcji Teatru Komedia – rozrywki stworzonej dla liberalnej inteligencji. To przedstawienie zwarte, dynamiczne, świetnie zagrane, błyskotliwe, w dodatku nieco nostalgicznie odwołujące się do przeszłości. Nostalgia, tęsknota za dawnym i oswojonym, jest być może wyrazem potrzeby poczucia bezpieczeństwa, którego tak nam dzisiaj brakuje.

Teatr Komedia w Warszawie, Kobieta Pracująca. Powraca, tekst Maciej Łubieński, reżyseria Aneta Groszyńska, scenografia, kostiumy Diana Marszałek, muzyka Bartłomiej Gargula, konsultacje ruchowe Milena Czarnik, premiera 23 maja 2025.

Stanisław Godlewski

Adiunkt w Instytucie Sztuki PAN, wykładowca Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, sekretarz redakcji „Pamiętnika Teatralnego”. Jego zainteresowania naukowe obejmują historię teatru polskiego w XX i XXI wieku, a także krytykę teatralną w wymiarze historycznym i praktycznym.